"Chcę być tylko z Tobą"
11
*Draco
- Muszę wyjechać Hermiono.. - chwyciłem
ją za rękę, ale wyszarpnęła się z uścisku.
- Nie! Nie możesz mnie tak zostawić..
Patrzenie na nią w takim stanie sprawiało
mi najgorszy ból. Jest jedyną osoba, która coś dla mnie znaczy. To była przecież
moja matka musiałem dowiedzieć się wszystkiego.
- A co jeśli nie wrócisz? - przytuliła
mnie płacząc.
- Jesteś silna księżniczko - musnąłem jej
usta - Na pewno wrócę. Dla ciebie zawsze wracam.
Potter przyglądał się temu wszystkiemu i
widać, że zaciekle myślał. Bał się o nią to zrozumiałe. Zabranie jej ze sobą
nie wchodziło w grę. Jeśli on zabił moją matkę.. Nie zawaha się przed niczym.
Zostawił wiadomość, którą muszę odczytać teraz albo w grobie.
- Harry? - zapytałem.
Uniósł wzrok i popatrzył na nas.
- Zaopiekuj się moim światem - a on
przytaknął.
Następnego dnia rano zszedłem z kufrem do
Wielkiej Sali. Ślizgoni byli zaniepokojeni moim wyjazdem, ale wmówiłem im jakąś
głupią gadkę odnośnie biznesów z ojcem. Kto by pomyślał, że na myśl o moim
własnym ojcu odczuje takie obrzydzenie. Ona by żyła gdyby nie jego ślepe
wierzenie w siłę Czarnego Pana. Zjadłem swoje śniadanie, spojrzałem na Hermione
posyłając jej uśmiech i wyszedłem udając się na pociąg.
Wysiadłem na peronie 9 i 3/4, ale nikt na
mnie nie czekał. Spodziewałem się Louisa lub jakiegoś wysłannika ojca. Byłem
sam.
*Hermiona
Chyba jeszcze nigdy tak się nie bałam i
nie czekałam na wiadomość zwrotną jak teraz. Czekając za Draco, który do mnie
wróci cały i zdrowy.
- Nie martw się. Wiem, że to ciężkie -
pocieszał mnie Harry
- Jest dobrym czarodziejem - wtrąciła
Ginny.
Oczywiście, że o tym wiedziałam, ale
zabicie jego matki sprowadzało mnie do myślenia o jednym. To on będzie
następny..
Przeczesałam włosy i udałam się na
zaklęcia. Większość uczęszczających tam uczniów zauważyła mój okropny stan i po
lekcji zaczęli mnie wypytywać o różne sprawy, ale nie chciałam z nimi
rozmawiać. Następna była lekcja obrony przed czarną magią. Same łatwe sprawy, a
lekcja przeminęła bardzo szybko. Kiedy wychodziłam z klasy Lupin mnie zawołał.
- Hermiono możemy porozmawiać?
- Jasne. O co chodzi?
- Mam dobrego przyjaciela, który pracuje
dla Malfoyów, więc gdybyś chciała..
- Dziękuję Remusie, ale ja...
Popatrzył na mnie ze smutkiem i poklepał
mnie po ramieniu. Za bardzo się przejmowałam. Wystarczyło zaufać Draconowi, ale
ufałam mu tylko nie jego ojcu. Jaki ojciec? Przecież pragnął zabić swoje jedyne dziecko.
- Hermiono musisz na to spojrzeć inaczej - zaczął Lupin - Myślę,
że nie trudno się domyślić jak wygląda życie w jego rodzinie. Od zawsze
przymuszali go do wszystkiego. Na pierwszy rzut oka tiara powinna go
przydzielić do Gryffindoru. Jest bardzo odważny, ale miał wpajane inne
wartości. Przede wszystkim czystość krwi ponad życie. Jednak nie został w to
wciągnięty tylko dzięki tobie. Ratujesz go.
Nagle do sali lekcyjnej wbiegł Harry.
- Draco potrzebuje pomocy - wydyszał.
*Harry
Kiedy czytałem następne tematy z
eliksirów zamiast skupić się na studiowaniu nowych rozdziałów z zielarstwa, na
mojej dłoni pojawiła się karteczka taka jaką dostałem od Malfoya wtedy gdy
Bellatriks zaatakowała. Otworzyłem ją i przeczytałem.
"Jeden z głowy. Teraz Ty będziesz następny Potter"
*Draco
Teleportowałem się i po chwili znalazłem
się przed bramą do naszej posiadłości. Była ogromna, a na jej górze widniał
herb naszego rodu. Spojrzałem na niego z pogardą i popchnąłem furtkę. Słyszałem tylko zgrzyt kamyków, po których
szedłem. Drzwi były otwarte. Wbiegłem po schodach i ostrożnie wszedłem do
środka. Nagle coś dotknęło mojego płaszcza.
- Paniczu.. - przemówił nasz domowy
skrzat Matołek.
- Co tu się stało?
- On tu jest mój Panie.. Czarny Pan cię
oczekuje.
Poczułem narastającą gulę w gardle.
Przeszedłem przez długi korytarz i rozglądałem się dookoła. Wszystko wyglądało
jak ruina. jakby tornado przeszło przez ten korytarz. W niektórych miejscach
widziałem ślady krwi. Dotarłem do salonu i wszedłem.
Salon wyglądał jeszcze gorzej. Dębowe
meble przypominały swoim stanem ławki w parku. Szkarłatne zasłony zostały
podpalone. Czułem woń krwi i czegoś co przyprawiało mnie o mdłości.
- Dracon Malfoy - przywitała mnie osoba
siedząca w wielkim, czarnym fotelu.
- Panie - ukłoniłem się nisko.
- Ostatnio widziano cię kiedy rozmawiałeś
z Potterem. To prawda? - położył ręce na kolanach, wciąż czekał na moją
odpowiedź.
- Ja tylko..
- Nie kłam mnie! - wrzasnął Voldemort, a
nasz diamentowy żyrandol wyraźnie się zatrząsnął - Przestańmy się bawić w
jakieś gierki Draconie. Twoja matka odmówiła wykonania swojego zadania i wyszło
jak wyszło, liczę, że ty mnie nie zawiedziesz.
Zagotowało się we mnie na myśl o mojej
matce. Jakie zadanie? Gdzie był mój ojciec i co Voldemort robił w moim domu.
Potargałem swoje włosy, a on wyraźnie mi się przyglądał.
- Co mam zrobić Panie - wymamrotałem, a
on wstał i klasnął w dłonie. Zadrżałem.
- Pomyślmy.. - podszedł do kominka i
zrzucił z niego zdjęcie mojej rodziny - Trzeba dotrzeć jakoś do tego chłopaka..
Tylko jak.. Już wiem.. Musisz coś dla mnie ukraść Malfoy.
- Oczywiście Panie. Co takiego? - nie
patrzyłem na niego, a on chodził w tą i
z powrotem niszcząc mój salon.
- Potrzebuje swojego starego dziennika
chłopcze. Ma go Albus Dumbledore. Liczę, że się sprawdzisz.
- Nie zawiodę mój.. - przerwał mi huk
teleportacji i zauważyłem swoją ciotkę.
Był z nią ktoś jeszcze. Zdjęła z ich głów
worki i zamarłem.
Niezła akcja! Bardzo mi się podoba, takie dynamiczne i zaskakujące. CUDOWNE! Lubię twojego Dracona, jest taki odpowiedzialny i zorganizowany. Harry świetnie się sprawdził w roli pocieszyciela. Ogólnie jestem zachwycona twoją pracą.
OdpowiedzUsuńSkrzat Matołek mnie rozbawił, to takie urocze <3
Podziwiam Dracona za opanowanie, ja po słowach o matce bym się chyba rzuciła z pazurami i rozszarpała po mugolsku. Bydlak.
Kto jest przyniesiony przez Bellatriks? Harry? Ron? HERMIONA?! Pisz szybko następny rozdział, bo nie mogę się doczekać dalszej akcji!
Życzę duuuuużo weny i szybko udostępnienia 12 rozdziału <3 <3 <3
Pozdrawiam!