"Chcę być tylko z Tobą"
12
*Hermiona
Ktoś zdjął worek z mojej głowy.
Zauważyłam światło i po chwili się do niego przyzwyczaiłam. Razem z Harrym
znaleźliśmy się w wielkim pokoju z ogromnym kominkiem. Rozejrzałam się i
zauważyłam Voldemorta, a obok niego stał.. Draco. Moje serce znalazło się w gardle. Patrzył na mnie z jeszcze
większym przerażeniem.
- Goście! Jak miło! Bello spisałaś się -
rozpromienił się Czarny Pan - Kogo my tu mamy? O jasne! Panna Granger. Śliczna,
ale szkoda, że taka brudna. - wzdrygnęłam się w momencie kiedy to wypowiedział.
Podszedł do nas i odszedł śmiejąc się
radośnie. Wyglądał jak dziecko, które dostało swój wymarzony prezent pod
choinkę.
- Harry Potter! Wreszcie.. Draconie
zabierz ze sobą tą brudną dziewuchę i odejdź.
Podszedł do mnie i chwycił mnie z udawaną
odrazą. Przyspieszył kroku aż musiałam biec. Szliśmy przez korytarz bez słowa i
weszliśmy do jakiegoś pokoju. Była to ogromna sypialnia, zapewne pokój Dracona.
Szare ściany i brązowe meble oraz ogromne królewskie łóżko. Pachniało tu
liliami.
- Ja.. Ja.. Hermiono.. Przeprasza... -
upadł na ziemie i szlochał.
Podeszłam do niego i przytuliłam go
mocno. Cały się trząsł, a jego oczy spuchły.
- Nic się nie stało, nie martw się.
- Ale się stanie.. - wychrypiał - Nie
wyjdziemy z tego żywi..
*Draco
Jedna. Jedyna. Myśl. Hermiona nie jest bezpieczna. Potter jakoś sobie poradzi, ale ona?
Dziwie się, że Czarny Pan nie kazał jej zabić. Cały czas mnie przytulała, jest
nieświadoma wielu rzeczy. Jak on nie wahał się zabić mojej matki to co dopiero
zrobi z nią. Przysięgałem, że będę zabijał szlamy, a teraz? Krew nie ma dla
mnie znaczenia od momentu, w którym znalazłem miłość.
- Musisz uciekać.. Jakoś się wymknąć.. Ja
muszę wracać - plątałem się.
- Draco przestań - pogłaskała moją twarz
- Jeśli zginę za Ciebie to będzie najlepsza śmierć jaką..
- CO TY WYGADUJESZ GRANGER?! - ryknąłem.
Hermiona wstała i cofnęła się do tyłu zdziwiona
moim zachowaniem. Patrzyła w strachu na osobę przed sobą, która nie była mną.
Tylko potworem. Nie mogę nazywać inaczej podwładnego Voldemorta.
- Przepraszam.. Nie opuszczaj mnie, nie
teraz.. Nie mogę Cię stracić.. Nie rób mi tego.. Zrób coś.. - szlochałem.
W tej chwili pojawił się nasz domowy
skrzat.
- Panie Malfoy - zaczął widocznie
zdenerwowany - Panienka Bellatrix ma wiadomość.
- Jaką?
- "Chcę
się pobawić z tą małą, brudną dziewuchą" - spojrzałem na Hermione, a
ona kurczowo chwytała się filaru przy moim łóżku.
Odprawiłem skrzata bez przekazania
dalszych wiadomości dla ciotki. Położyłem swoją dziewczynę w łóżku i od razu
zasnęła. Sam udałem się do salonu gdzie czekał na mnie Voldemort.
*Hermiona
Ze snu wybudziły mnie przeraźliwe krzyki.
Dźwięk tortur. Nie musiałam zgadywać czyje. Od razu wiedziałam, że należą do
Harrego.
*Draco
Potter ledwo trzymał się na nogach. Stał
na skrawku marmurowej posadzki, która była pokryta jego krwią. Spojrzał na mnie
znacząco, a ja kiwnąłem głową na znak tego, że rozumiem o co chodzi. Musiałem
ich uwolnić. Za wszelką cenę nie dopuszczę do skrzywdzenia Hermiony.
- Draco! I co z tą szlamą? - warknął
Voldemort.
- Panie. Myślę, że nie możemy jej zabić -
odparłem.
- Jak to nie możemy jej zabić? - krzyknął
- Przecież to szlama! - wzdrygnąłem się.
- Przyda nam się.. Współpracuje z zakonem
i wszystkich tam zna.. - zacząłem.
Voldemort nerwowo przechadzał się po
salonie. Intensywnie myślał. Usłyszałem trzask kominka i zobaczyłem moją
ciotkę. Nagle jakiś śmierciożerca przyprowadził ją. Moja ciotka zabrała
Hermione.
- Draconie czy wiesz, że ta mała szlama
leżała w twoim łożu? - popchnęła ją do przodu, a Hermiona upadła z trzaskiem na
podłogę.
Z trudem zapanowałem nad swoimi nogami,
które chciały biec jej na ratunek. Nie panowałem nad sobą. Ręka mi drżała, a
różdżka paliła w niej dziurę.
- Ciociu nie wiesz, że cudzych rzeczy się
nie bierze? - ryknąłem.
Podszedłem w jej stronę. Hermiona uniosła
się i zobaczyłem jej twarz oraz szyje. Już zdążyła ją skrzywdzić. Z jej rany na
szyi sączyła się krew. Wybuchnąłem.
- Ostrzegałem cię! - splunąłem - Avada Kadavra!
Zielony płomień wystrzelił z mojej
różdżki, a Bellatriks upadła na ziemię. Martwa.
*Harry
Zabił ją. Tępo wpatrywałem się w Malfoya
oczekując najgorszego ze strony Voldemorta. Podszedł do Dracona i poklepał go
po plecach. Moje nogi były jak z waty. Hermiona skuliła się na podłodze i
płakała. Jej rana krwawiła coraz bardziej.
- Malfoyu - westchnął Tom - Coś ty
narobił.. - roześmiał się.
Usiedli przy wielkim stole i zaczęli rozmowę
nie przejmując się mną, ani moją przyjaciółką. Draco był w szoku. Wiem, że nie
chciał jej zabić. Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem otwarte drzwi. Pojawił
się w nich domowy skrzat. Wpatrywał się we mnie swoimi złotymi oczami.
- Pssssyt.. Panie Potter - powiedział
cichutko - Szybko za mną.
Wskazał w stronę korytarza za nim. To
niemożliwe żeby udało mi się zwiać w tak łatwy sposób. Ruszyłem się, ale moje
ciało odmawiało posłuszeństwa. Doczołgałem się do drzwi i spojrzałem na tamtą
dwójkę pogrążoną w dyskusji.
- Gdzie jest Potter?! - ryknął Voldemort.
Resztką sił podszedłem do skrzata, a on
nas teleportował.
*Hermiona
- Draconie wydaje mi się, że jest tylko
jedno wyjście w takiej sytuacji - odparł Czarny Pan.
Z trudem łapałam powietrze. Krztusiłam
się własną krwią. To o czym rozmawiali oznaczyło koniec wszystkiego.
- Więc zgadzasz się dołączyć do mojej świty?
- Tak, będę zaszczycony panie - odparł
chłodno Draco.
Ból w mojej głowie eksplodował i zaczęłam
odruchowo kaszleć. Nie, nie, nie. On nie może dołączyć do śmieriożerców. Nie
jest taki jak jego rodzina, ojciec i matka.
- Mam jednak dwa warunki - wymamrotał.
- Słucham uważnie - zaśmiał się Riddle.
- Ona - wskazał na mnie, a Voldemort
odwrócił się w moją stronę - Musi przeżyć.
- Masz mnie za głupca Malfoy? - zerwał
się z krzesła - Myślisz, że nie wiem o was? Splamiłeś nasz ród - ryknął - To
jest tak odrażające. Aż chce mi się rzygać, ale rozumiem już wszystko. Chcesz dołączyć
do mnie żeby ją chronić - zaśmiał się.
Moje powieki same się zamykały. Rana
paliła mnie ogniem. Draco wpatrywał się we mnie z miłością. Nic już nie
ukrywał, nie mógł robić tego dłużej. Odpłynęłam.
Mój mózg wykonał kilkanaście fikołków, po czym eksplodował.
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ JEST REWELACYJNY!!! Tyle emocji to ja się nie spodziewałam. Dawka Dracona niezwykle zadowalająca. Jak zabił Belle, to w mojej głowie pojawiły się tylko krótkie komunikaty, które kazały czytać dalej.
Voldzio wiedział i pozwolił na to?! On coś knuje!
Co się dzieje z Hermionką :<
Potter zostawił przyjaciółkę? O matko, brak mi słów!
Jeden z najlepszych rozdziałów jakie kiedykolwiek u ciebie przeczytałam. Biję brawo na stojąco!
Uwielbiam cię,
Sunny <3