"Chcę być tylko z Tobą"
9
* Draco
Znałem to spojrzenie. Nie pierwszy raz w
życiu je widziałem. Zdziwienie i wściekłość. Mieszanka wybuchowa. Weasley
wyglądał jakby miał kogoś zabić, a pierwszą osobą, która kwalifikowała się do zabicia w tej chwili byłem
ja.
- Ron.. - powiedziała Hermiona.
Ale on jej nie słuchał tylko patrzył na
mnie. Widziałem jej błagalne spojrzenie.
Nagle Ron zerwał się i wymierzył różdżką w moją stronę.
- Ty śmieciu - syknął - Jak śmiesz tu z
nią być!
- A co Weasley? Znudziło ci się
traktowanie jej jak powietrza? - prychnąłem.
- Zginiesz za to!
Spojrzałem mu w oczy, ale nie widziałem
nic. Wściekłość go wypełniła.
- Expelliarmus
- krzyknęła Hermiona.
Popatrzył na nią w osłupieniu, a Harry
wyprowadził go z pokoju. Podszedłem do niej i chwyciłem ją za rękę. Wiedziałem,
że mnie teraz potrzebuje.
Zobaczyłem
ją z Weasleyem. Całował Hermione, a ona nie protestowała. Chciała tego. Podszedłem do
niego i oderwałem go od niej.
-
Co ty sobie myślisz? Że niby możesz
całować moją dziewczynę? - syknąłem i uderzyłem go w szczeknę.
Oboje
tylko głośno się roześmiali.
-
Co jest takie śmieszne? - warknąłem patrząc na nią.
-
Ty jesteś śmieszny idioto - odparła.
Osłupiałem.
Gapiłem się na nią jak głupek i nie
wiedziałem co odpowiedzieć.
-
A co ty sobie myślałeś? Że niby Hermiona będzie ze śmierciożercą, który nawet
jej nie kocha? - roześmiał się Ron.
Moje
serce stanęło. Ona podeszła do niego i pocałowała go tak jakby miała się
zatracić.
-
Możesz już iść Malfoy - odparła oblizując usta - Skończyłam z tobą. Nie mogę
być z kimś dla kogo jestem tajemnicą.
-
Hermiona..
Poczułem ostre szarpnięcie i otworzyłem
oczy. To była ona. Prawdziwa ona, którą kochałem nad życie. Wstałem i
przetarłem oczy ignorując przerażoną Granger.
- Draco co się stało? - załkała - Wołałeś
mnie i mówiłeś, że mam kogoś nie całować.
Spojrzałem na nią.
- Nie martw się to tylko zły sen -
pogłaskałem ją po policzku.
Nie skończyła pytać, więc opowiedziałem
jej cały sen. Była bardzo przestraszona i nie chciała mnie puścić. Wszyscy
byliśmy zmęczeni po wczoraj, a zwłaszcza nowo przybyłe osoby. Postanowiliśmy
iść spać i wtedy miałem ten koszmar.
Kiedy Weasley się o nas dowiedział to
myślałem, że.. To będzie nasz koniec. Późnym wieczorem rozmawiałem z Potterem,
który mu wszystko wyjaśnił, ale on stwierdził, że nie będzie spędzał z nami
czasu w jednym domu i się wyniósł. Nie nazwałbym tego ulgą. Jego osoba narażała
nas wszystkich, ale mam zamiar z nim o tym porozmawiać. Nagle usłyszałem krzyk
Hermiony i zbiegłem na dół wraz z resztą.
- Co się..
- Moi rodzice nie żyją.
*Harry
Już do końca dnia nikt się nie odezwał.
Draco próbował jej pomóc, ale ona tego nie chciała. Zamknęła się w swoim
pokoju. Nie znam tego uczucia kiedy dowiadujesz się, że twoi rodzice zginęli,
ja już po prostu ich nie miałem. Podziwiałem Hermione, bo po tym wszystkim co
się ostatnio wydarzyło dawała sobie radę. Ginny ostatnio stała się mało
rozmowna. Powinienem to sprawdzić. Rozejrzałem się po pokoju i nigdzie jej nie
było. Samotnie stała w kuchni, przyglądając się widokowi za oknem. Podziwiała
cudowny ogród państwa Granger.
- Ginny - westchnąłem - O co chodzi?
- O nic Harry ja tylko.. Strasznie się o
nas wszystkich boje.
Ostatnio wcale nie sypiała. Miała okropne
worki pod oczami, ale wciąż była piękna. To był zły moment na takie posunięcie,
ale nie miałem już sił i pocałowałem ją. Przeżyłem najpiękniejszą chwilę w
życiu.
*Ron
Malfoy okazał się porządnym człowiekiem.
Jak dowiedziałem się prawdy to wszystko wydało mi się spójne. Bardzo dobrze
zagrane. Nigdy nie pomyślałbym, że mogą być razem. Po tym wszystkim chciałem
już wracać do Hogwartu. Nie byłem zły, prędzej zawiedziony, że zmarnowałem moją
szansę na bycie szczęśliwym.
*Hermiona
Otarłam łzę i usiadłam na łóżku. Szlama
została sierotą. Nagle do pokoju wszedł Draco.
- Chciałem sprawdzić jak się czujesz -
odparł.
Podbiegłam do niego i przytuliłam go z
całej siły. Nikt inny mnie tak nie rozumiał i kochał jak on. Też pewnie
przeżywał to jak wszyscy, a ja martwiłam się tylko o siebie.
- Kocham cię - pocałowałam go.
- Ja ciebie też.
Położyliśmy się u mnie na łóżku wciąż
przytuleni, a on opowiadał mi różne rzeczy ze swojego dzieciństwa. Najbardziej
poruszyła mnie zmiana jego ojca, który pod wpływem Czarnego Pana przestał
szanować swojego syna. Strasznie było to słyszeć, że Draco musiał znosić to w
każde wakacje gdy wracał do domu.
- Widzisz, bo ojciec zawsze myślał, że
jak ma pieniądze to może pomiatać wszystkimi dookoła. Jego stosunki z matką też
się zmieniły. Zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej, ale nie za każdym razem
się to udaje. Ty jesteś moją rodziną Granger - pocałował mnie.
- A ty moją Malfoy - zaśmiałam się.
Chwile później do naszego pokoju wbiegła
Ginny. Była bardzo zdyszana i czerwona. Podniosłam się żeby lepiej ją widzieć.
- Co się stało? - zapytałam.
- Jutro wracamy do Hogwartu - wydyszała.
W tym rozdziale tyle się dzieje, że nie mogę złapać tchu! Super, uwielbiam cię za te dynamiczne przeskakiwanie z postaci, przez co historia absolutnie przypadła mi do gustu. Widok jednej rzeczy z perspetywy różnych osobowości bardzo fajnie wpływa na twoje opowiadanie. Oby tak dalej i będzie perełka. <3
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam o śmierci rodziców Hermiony, to doznałam takiego szoku, że hej! Mogę spytać jak umarli, bo nie było tego w tekście, a jestem bardzo ciekawa.
Draco opiekuńczy <3 <3 <3 UWIELBIAM! on zawsze wie kiedy przyjść, po prostu cud miód!
Ron dojrzałe podejście ma, super, bo na wiernego przyjaciela nadaje się idealnie :D
i to ostatnie, czyli wyskok Ginny! szok, bo w końcu miało to trwać dłużej, a tu nagle Dumbek ich wzywa? ciekawe czego chce, już nie mogę się doczekać!
życzę weny!
ściskam i buźka kochana! <3
O, tak! Cudowny rozdział... :) Podpisuję się pod komentarzem wyżej :D
OdpowiedzUsuń