piątek, 11 września 2015

Rozdział 10

Co tu dużo pisać:) Zapraszam do czytania!



"Chcę być tylko z Tobą"
10
*Draco

Hogwart. Miejsce tajemnych spotkań i sekretów. Znowu nastały czasy normy. Nie zmieniało to faktu, że dziękowałem za czas spędzony z nią sam na sam. Po naszym powrocie tutaj wszystko wydawało się dziwne. Jakby szkoła się zmieniła. Nadal mam przeczucie, że moi rodzice są w to wszystko zamieszani, że to wina śmierciożerców.
- Draco idziesz już? - zawołał mnie Goyle.
- Idę.
Plan na dziś był krótki. Zakończyć lekcje, zjeść coś i iść do niej. Muszę opowiedzieć jej o moich przeczuciach co do tego wszystkiego, bo atak na Harrego nie był przypadkowy.
Po lekcji zielarstwa, udaliśmy się do wielkiej sali. Przekraczają próg poczułem na sobie spojrzenie przerażonego Rona. Rozejrzałem się, a w jego okolicy nie znalazłem nikogo znajomego. Gdzie jest Hermiona i Potter? Nagle Snape podszedł do mnie. Jego czarna szata unosiła się pod wpływem jego szybkiego kroku.
- Malfoy jesteś proszony do dyrektora.
Idąc w kierunku gabinetu Dumbledora nie byłem w stanie o niczym myśleć. Minąłem następny korytarz i ujrzałem schody prowadzące w górę. Wszedłem i popchnąłem drzwi. Wszyscy odwrócili się w moją stronę. Starałem się zachować powagę.
- Draco.. - podbiegła do mnie Hermiona, a ja ją przytuliłem.
- Co się stało?
- Skoro jesteście już wszyscy - zaczął Dumbledore - Zacznijmy od tego, że wasza trójka jest jednym z powodów chwilowego zamknięcia Hogwartu - powiedział dyrektor.
Popatrzeliśmy na siebie zdziwieni. Zamurowało mnie. Przecież przez ten czas nic się nie działo. Nie daliśmy im żadnych powodów do interwencji, a co dopiero do zamykania szkoły. Chodziliśmy na lekcje, a ja starałem się poprawić swoje stopnie. Z paru przedmiotów spadłem na "powyżej oczekiwań", a jak wiadomo musiałem być wybitny ze wszystkiego.
- Ale jak to panie profesorze? - wydusił z siebie Harry.
- Spokojnie panie Potter - odpowiedział - Doszły mnie słuchy, że śmierciożercy planowali atak na szkołę. Chodziło im o ciebie Harry. W tamtym momencie szkoła była słabo chroniona, więc nie mogliśmy ryzykować.
- Zamknęliście szkołę dla zwiększenia bezpieczeństwa, ale przecież wzrosło ryzyko zaatakowania Harrego poza nią - odparłem.
Bardzo głupi plan. Nie spodziewałem się, że wielki dyrektor Hogwartu by do tego dopuścił.
- Problem w tym panie Malfoy, wiedzieliśmy, że prędzej czy później pozna pan plan śmierciożerców i przekaże go pannie Granger, ale przekazał to pan wprost panu Potterowi ułatwiając wszystko.
- Ułatwiając? - zdziwiła się Hermiona.
- Dowiedział się szybciej. Mógł się bronić.
- Co nie zmienia faktu.. - wtrąciłem - Że rodzina Weasleyów miała marne szanse na obronę przed siłami Czarnego Pana.
Wszyscy ledwo uszli z życiem, a on wmawia nam, że ułatwiłem im zadanie, bo mogli się bronić. Ten człowiek chyba zgłupiał.

*Hermiona

Draco był bardzo wściekły. Czułam to w jego głosie. Bronił Harrego, za co mu strasznie dziękuję.
- Ledwo uszli z życiem i teleportowali się do nas - warknął - Poznali naszą tajemnicę, którą pewnie pan już dawno znał. Narazili nas na jeszcze większe niebezpieczeństwo. Taki miał być plan?
Miał racje. Teraz gdyby Voldemort dowiedział się o nas..
- Draco spokojnie - odparł Dumbledore - W Hogwarcie nic wam nie grozi. Tak, wiedziałem wcześniej i gratuluje wam.
Zarumieniłam się, ale znaczącą rzeczą w tym było to jak się o tym dowiedział? Myślałam, że dobrze udajemy, a spotykanie się w łazience jest dobrym pomysłem.
- A teraz - kontynuował - Panno Granger i panie Potter, możecie udać się na posiłek, a pana Malfoya proszę o pozostanie.
Przestraszyłam się. Draco kiwnął mi głową, że wszystko jest okej, a ja z Harrym wyszłam z gabinetu.
- Co o tym myślisz? - zapytałam przyjaciela.
- Tu kryje się coś głębszego Hermiona. On nas testuje.
Testuje? Niby przed czym? Kto normalny narażałby swoich uczniów na śmierć pod względem testowania ich. Ufałam dyrektorowi, ale ta sprawa nie została nam do końca wyjaśniona.
Weszliśmy i zajęliśmy swoje miejsca w wielkiej sali. Ginny i Ron oczekiwali od nas opowiedzenia całej sytuacji, więc Harry im opowiedział, a ja zajęłam się jedzeniem. Nie mogłam znieść całego stresu. Dracon wciąż nie wracał.

*Draco

Kiedy wyszli zostałem sam na sam z dyrektorem. Jeśli miała to być kolejna pogawędka o narażaniu Hermiony na niebezpieczeństwo to..
- Przejdźmy się panie Malfoy - powiedział Dumbledore wskazując na obskurne schody prowadzące do wieży astronomicznej.
Szliśmy w milczeniu. To wszystko było tak zastanawiające. Dotarliśmy na miejsce kiedy przemówił.
- Zapewne denerwują cię przemówienia odnoszące się do twojego związku z panną Granger? - zapytał, a ja potaknąłem.
- Więc masz szczęście, bo nie o tym chciałem z tobą porozmawiać.
Usiadł na ławce wskazując żebym zajął miejsce koło niego. Usiadłem i gapiłem się na swoje buty nie wiedząc co mam odpowiedzieć. Robiło się coraz zimniej.
- Musisz wiedzieć, że nie uważam cię za złą osobę i nigdy nie uważałem - sprostował - Oboje wiemy jacy są twoi rodzice Draco i co musisz robić żeby im się spodobać. Są w garści Voldemorta, ale ty jeszcze nie.
Zatkało mnie. Wydawał się jednym z nielicznych osób, które wiedzą więcej o mojej rodzinnej sytuacji.
- On nie ma nad tobą jeszcze takiej władzy. Musisz nauczyć się lepiej odgrywać swoją rolę. Być twardszym i nie dać się złamać. Nie możesz pokazać mu swoich słabości. Na przykład co byś zrobił gdyby kazał zabić ci pannę Granger?
Oniemiałem i miałem ochotę dać mu w twarz, ale on wiedział co robił. Przygotowywał mnie na najgorsze co prawdopodobnie kiedyś nastąpi, a ja muszę wtedy wiedzieć jak się zachować.
- Ja.. - zacząłem.
- Spokojnie chłopcze - spojrzał na mnie z troską - Na pewno do tego nie dopuścimy, ale musisz nauczyć się kłamać. Dobrze kłamać. Nie unikniesz spotkania z Czarnym Panem, a on na pewno będzie chciał żebyś zrobił coś dzięki czemu on będzie mógł ci zaufać. Wiem również co pomoże zdobyć ci jego zaufanie.
Popatrzyłem na niego i czekałem za kontynuacją jego wypowiedzi.
- Będziesz mnie musiał zabić chłopcze.

*Harry

Podczas jedzenia dowiedziałem się jednej ważnej rzeczy. Uwaga! Ron poznał dziewczynę. Brzmi to nie prawdopodobnie, dlatego też nabijamy się na temat tego z Hermioną. Pochwalił się wszystkim, ale nie chciał za nic zdradzić jej imienia. Mój przyjaciel ma przede mną tajemnice. Robi się coraz ciekawiej. Najpierw pogadanka z Dumbledorem, rozmowa jego i Dracona, a teraz Ron wyznaje nam, że ma kogoś.
- Dalej Ronald - nie dawała za wygraną  Hermiona.
- A co cię to obchodzi. Co was wszystkich to obchodzi - dodał.
Robiłem właśnie zadania z eliksirów, a Ron gdzieś polazł. Nawet nie chciało mi się go szukać. Wiedziałem, że jak nie oddam tych zadań na jutro to Snape mnie zabije.
- Nad czym siedzisz? - zapytała Hermiona siadając obok mnie.
- Eliksiry - westchnąłem - A co u Malfoya?
- Tu powinien być jeszcze bezoar Harry - dodała Hermiona - Nie wiem. Nie widziałam go od momentu spotkania u dyrektora. Która godzina?
Dopisałem bezoar i spojrzałem na zegarek.
- W pół do ósmej, a co?
- Miałam o tej spotkać się z Draco. Myślisz, że wyszedł od Dumbledora?
- Chodźmy to sprawdzić - zaproponowałem
Zamknąłem zeszyt z notatkami, przeklinając te wszystkie eliksiry i ruszyliśmy do wyjścia z dormitorium. Na korytarzach panowały pustki, nic dziwnego, że akurat o tej godzinie Hermiona spotykała się z Draconem. Doszliśmy do łazienek, ale po nim ani śladu.
- Zobaczysz na mapie? - poprosiła mnie przyjaciółka.
Otworzyłem mapę i bez trudu znalazłem Malfoya. Szedł w naszą stronę.
- Zaraz tu będzie.
Po chwili pojawił się przed nami. Był jakiś dziwny nie witał się, tylko minął nas i wszedł do łazienki. Hermiona ruszyła za nim, a ja z nią. Spojrzałem na  niego w świetle dziennym, a jego oczy były całe spuchnięte.
- Draco o co chodzi? - zbliżyła się do niego Hermiona, a on odsunął się od niej pocierając włosy.
- Kochanie.. - starała się do niego przemówić.
Opierał się nad umywalką i nic nie mówił.
- Malfoy jak nie przestaniesz jej tak traktować i nie powiesz jej o co chodzi to.. - obrócił się w naszą stronę, a łza spłynęła mu po policzku.
- Moja matka nie żyje.. Voldemort ją zabił.

poniedziałek, 7 września 2015

Rozdział 9

Nowy rozdział proszę Państwa! Po ciężkim dniu w szkole.. Zapraszam wszystkich  do czytania :)




"Chcę być tylko z Tobą"
9
* Draco

Znałem to spojrzenie. Nie pierwszy raz w życiu je widziałem. Zdziwienie i wściekłość. Mieszanka wybuchowa. Weasley wyglądał jakby miał kogoś zabić, a pierwszą osobą, która kwalifikowała się do zabicia w tej chwili byłem ja.
- Ron.. - powiedziała Hermiona.
Ale on jej nie słuchał tylko patrzył na mnie. Widziałem jej błagalne spojrzenie. Nagle Ron zerwał się i wymierzył różdżką w moją stronę.
- Ty śmieciu - syknął - Jak śmiesz tu z nią być!
- A co Weasley? Znudziło ci się traktowanie jej jak powietrza? - prychnąłem.
- Zginiesz za to!
Spojrzałem mu w oczy, ale nie widziałem nic. Wściekłość go wypełniła.
- Expelliarmus - krzyknęła Hermiona.
Popatrzył na nią w osłupieniu, a Harry wyprowadził go z pokoju. Podszedłem do niej i chwyciłem ją za rękę. Wiedziałem, że mnie teraz potrzebuje.

Zobaczyłem ją z Weasleyem. Całował Hermione, a ona nie protestowała. Chciała tego. Podszedłem do niego i oderwałem go od niej.
- Co  ty sobie myślisz? Że niby możesz całować moją dziewczynę? - syknąłem i uderzyłem go w szczeknę.
Oboje tylko głośno się roześmiali.
- Co jest takie śmieszne? - warknąłem patrząc na nią.
- Ty jesteś śmieszny idioto - odparła.
Osłupiałem. Gapiłem się na nią  jak głupek i nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- A co ty sobie myślałeś? Że niby Hermiona będzie ze śmierciożercą, który nawet jej nie kocha? - roześmiał się Ron.
Moje serce stanęło. Ona podeszła do niego i pocałowała go tak jakby miała się zatracić.
- Możesz już iść Malfoy - odparła oblizując usta - Skończyłam z tobą. Nie mogę być z kimś dla kogo jestem tajemnicą.
- Hermiona..
Poczułem ostre szarpnięcie i otworzyłem oczy. To była ona. Prawdziwa ona, którą kochałem nad życie. Wstałem i przetarłem oczy ignorując przerażoną Granger.
- Draco co się stało? - załkała - Wołałeś mnie i mówiłeś, że mam kogoś nie całować.
Spojrzałem na nią.
- Nie martw się to tylko zły sen - pogłaskałem ją po policzku.
Nie skończyła pytać, więc opowiedziałem jej cały sen. Była bardzo przestraszona i nie chciała mnie puścić. Wszyscy byliśmy zmęczeni po wczoraj, a zwłaszcza nowo przybyłe osoby. Postanowiliśmy iść spać i wtedy miałem ten koszmar.
Kiedy Weasley się o nas dowiedział to myślałem, że.. To będzie nasz koniec. Późnym wieczorem rozmawiałem z Potterem, który mu wszystko wyjaśnił, ale on stwierdził, że nie będzie spędzał z nami czasu w jednym domu i się wyniósł. Nie nazwałbym tego ulgą. Jego osoba narażała nas wszystkich, ale mam zamiar z nim o tym porozmawiać. Nagle usłyszałem krzyk Hermiony i zbiegłem na dół wraz z resztą.
- Co się..
- Moi rodzice nie żyją.

*Harry

Już do końca dnia nikt się nie odezwał. Draco próbował jej pomóc, ale ona tego nie chciała. Zamknęła się w swoim pokoju. Nie znam tego uczucia kiedy dowiadujesz się, że twoi rodzice zginęli, ja już po prostu ich nie miałem. Podziwiałem Hermione, bo po tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło dawała sobie radę. Ginny ostatnio stała się mało rozmowna. Powinienem to sprawdzić. Rozejrzałem się po pokoju i nigdzie jej nie było. Samotnie stała w kuchni, przyglądając się widokowi za oknem. Podziwiała cudowny ogród państwa Granger.
- Ginny - westchnąłem - O co chodzi?
- O nic Harry ja tylko.. Strasznie się o nas wszystkich boje.
Ostatnio wcale nie sypiała. Miała okropne worki pod oczami, ale wciąż była piękna. To był zły moment na takie posunięcie, ale nie miałem już sił i pocałowałem ją. Przeżyłem najpiękniejszą chwilę w życiu.

*Ron
Malfoy okazał się porządnym człowiekiem. Jak dowiedziałem się prawdy to wszystko wydało mi się spójne. Bardzo dobrze zagrane. Nigdy nie pomyślałbym, że mogą być razem. Po tym wszystkim chciałem już wracać do Hogwartu. Nie byłem zły, prędzej zawiedziony, że zmarnowałem moją szansę na bycie szczęśliwym.

*Hermiona

Otarłam łzę i usiadłam na łóżku. Szlama została sierotą. Nagle do pokoju wszedł Draco.
- Chciałem sprawdzić jak się czujesz - odparł.
Podbiegłam do niego i przytuliłam go z całej siły. Nikt inny mnie tak nie rozumiał i kochał jak on. Też pewnie przeżywał to jak wszyscy, a ja martwiłam się tylko o siebie.
- Kocham cię - pocałowałam go.
- Ja ciebie też.
Położyliśmy się u mnie na łóżku wciąż przytuleni, a on opowiadał mi różne rzeczy ze swojego dzieciństwa. Najbardziej poruszyła mnie zmiana jego ojca, który pod wpływem Czarnego Pana przestał szanować swojego syna. Strasznie było to słyszeć, że Draco musiał znosić to w każde wakacje gdy wracał do domu.
- Widzisz, bo ojciec zawsze myślał, że jak ma pieniądze to może pomiatać wszystkimi dookoła. Jego stosunki z matką też się zmieniły. Zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej, ale nie za każdym razem się to udaje. Ty jesteś moją rodziną Granger - pocałował mnie.
- A ty moją Malfoy - zaśmiałam się.
Chwile później do naszego pokoju wbiegła Ginny. Była bardzo zdyszana i czerwona. Podniosłam się żeby lepiej ją widzieć.
- Co się stało? - zapytałam.
- Jutro wracamy do Hogwartu - wydyszała.