niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 5

Ciao! Jak wcześniej pisałam jestem aktualnie na wakacjach, a jutro jadę na wycieczkę i żeby trzymać się terminów postanowiłam wstawić rozdział dziś (dzień przed). Mimo licznych problemów z WiFi udało się! Wprowadziłam również część rozdziału z perspektywy innych bohaterów. Enjoy. 




"Chcę być tylko z Tobą"
5
*Draco



Myślałem, że to sen. Najgorszy, najstraszniejszy sen. Machinalnie moja ręka skierowała się w kierunku różdżki kiedy poczułem jej rękę. Była jeszcze bardziej przestraszona niż ja, cała krew odpłynęła jej z twarzy.


- Pan Malfoy? Panna Granger? Nie mogę uwierzyć - wydusiła Minewra.


- Ja to wytłumaczę.. - zaczęła Hermiona.


- Dość! - przerwała - Draco proszę ze mną. Natychmiast, a panna Granger niech nigdy tu sama nie przychodzi.


Powiedziała to i odeszła. Spoglądając na swoją dziewczynę, ruszyłem drogą  do gabinetu McGonagall. Idąc przez korytarz czułem na sobie spojrzenia innych uczniów, a w szczególności Pottera, który pewnie już coś podejrzewał. Skręciliśmy prosto  do gabinetu, a wielkie drzwi się za nami zatrzasnęły. 


- Zamilcz na chwilę i daj mi mówić chłopcze - powiedziała donośnie - Łazienka prefektów była lepszym miejscem na okazywanie uczuć! Co ty sobie myślisz? Wierze, że wiesz jakie niebezpieczeństwo na nią sprowadzasz. Nie potępiam tego, ale wasza tajemnica słabnie - chwilę pomyślała - Obiecaj mi, że będziesz ją chronił.


Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Odebrało mi mowę. Byłem zdziwiony jej reakcją, ale i tak o wszystkim wiedziała. Nie musiała mi mówić nic odnośnie sprowadzania na kogoś niebezpieczeństwa, bo byłem w tym mistrzem. Każdy kto zadawał się zemną ryzykował życiem.


- Obiecuję.


- A teraz idź i uważaj na siebie. Jesteś dobrą osobą Draco, nie zapomnij o tym.


Przez całą drogę do Wielkiej Sali myślałem tylko o jej słowach: 


  "Jesteś dobrą osobą Draco, nie zapomnij o tym". 



*Hermiona


Ufałam Pani Profesor i wiedziałam, że nie zrobi nic nieodpowiedniego, ale w głębi duszy się bałam. Odwróciłam się i zauważyłam Harrego, który biegł w moją stronę. 


- Co się stało? Co on zrobił? - wydyszał.


Usiadłam pod drzewem i opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami pomijając ten cudowny pocałunek. Pogoda się zmieniała, a to nie wróżyło nic dobrego. Poczułam chłodny wiatr, który potargał mi włosy.


- Chodźmy, pewnie placek dyniowy już na nas czeka - poklepał mnie przyjaciel.


Draco już tam siedział. Gdy weszłam posłał mi uśmiech, który w moim mniemaniu znaczył " Jest dobrze, nie martw się". Kamień z serca zaśmiałam się w duchu. Usiadłam koło Ginny, która jadła budyń. Wszyscy byli w świetnych humorach, bo rozpoczęto już treningi Quidditcha.


- Hej głodomorze! - rzuciłam, a ona się uśmiechnęła.


- Obroniłam przed Ronem ostatni kawałek placka dyniowego dla ciebie - zaśmiała się rudowłosa.


Ronald siedział parę miejsc dalej gawędząc z Deanem. Nie przejmuje się jego osobą, niech robi co chce. Po tym wszystki nie wiedziałam co mam myśleć. Sięgnęłam po Proroka Codziennego i przegryzałam plackiem dyniowym. Zaciekawił mnie artykuł o mugolach, którzy byli zaniepokojeni powstaniem Czarnego Pana. Sama wiem jak to jest w mugolskiej rodzinie, ale moi rodzice nie przejmowali się magią póki ich ona nie dotyczyła. Nawet moja mugolska przyjaciółka Merry nic nie mówiła, tylko traktowała mnie normalnie, nie wypytując o Hogwart czy inne sprawy. Wiedziała kiedy nie chciałam czegoś powiedzieć.


- Proszę o uwagę! - powiedział  Dumbledore - Mam bardzo ważną informacje do ogłoszenia. Z przyczyn technicznych Hogwart będzie musiał przejść małą renowację - po sali przeszedł cichy pomruk niezadowolenia uczniów - Na ten czas przeniesiecie się do rodzin, bądź znajdziemy wam jakąś tymczasową kwaterę.  Dokończcie posiłek i spakujcie swoje kufry.


Atmosfera wokół nas natychmiast zgęstniała. Wszyscy spoglądali na siebie z myślą czy to jakiś żart. W całej historii szkoły, nic takiego nigdy nie miało miejsca, a co dopiero w środku semestru. Harry i Ginny dyskutowali zaciekle co jest prawdziwą przyczyną chwilowego zamknięcia Hogwartu. Powiedzenie "mała renowacja" nie miało najmniejszego sensu oraz wydawało się niemożliwe. Kryła się za tym jakaś historia, ale liczę na to, że Harry dowie się czegoś od Albusa.


- Idę się spakować - powiedziałam wstając ze swojego miejsca.


Odwróciłam się i udałam do wyjścia gdy usłyszałam czyjeś wołanie i spojrzałam w tamtą stronę bardzo zaciekawiona.


- Hermiona!  - wołał Ron, cały czas biegł w moją stronę - Możemy porozmawiać? - nie czekając na moją odpowiedź wyszedł.


Potaknęłam.Wychodziłam z sali, ale czułam zakłopotanie. W drzwiach obejrzałam się za siebie czując na sobie palące spojrzenie Dracona.




     *Ron


Zbierałem się na to od paru tygodni, ale nie mogłem spojrzeć jej w twarz po  tym co powiedziałem i zrobiłem. Wstydziłem się za siebie oraz straciłem dwójkę najlepszych przyjaciół. Kierując się w stronę wyjścia na dwór, zauważyłem ławkę, na której chwilę później usiadłem. Nawet nie spojrzałem czy Hermiona szła za mną, ale gdy wyłoniła się z za filaru, wiedziałem, że to jest ta chwila.


- Musisz mi uwierzyć ja nigdy bym cię tak nie nazwał, nawet tak nie pomyślał, to wszystko co się przytrafiło to nie byłem ja - zaczerpnąłem powietrza - Przepraszam cię Hermiono, nie chciałem cię zranić ani stracić naszej przyjaźni.


Wpatrywała się we mnie smutnym spojrzeniem, ale dostrzegłem uśmiech chowający się na jej twarzy. Uspokoiłem się.


- Nic się nie stało Ronald - zaśmiała się - Dobrze, że mamy już wszystko wyjaśnione - wstała.


- Liczę, że odwiedzisz nas w Norze podczas tej podejrzanej renowacji? 


- Z milą chęcią - odparła - Teraz przepraszam, ale muszę iść spakować kufer i zanieść parę prac domowych.


Cała ona. Zawsze przemądrzała. Nie wiem czy to właśnie w niej lubiłem czy nienawidziłem tego. Od naszego pierwszego spotkania szkoła, była dla niej życiem i rajem. Została mi jeszcze rozmowa z Harrym i spakowanie kufra. Super,    akurat teraz gdy dobrze sobie radziłem na zielarstwiem musieliśmy opuścić Hogwart. Ruszyłem w stronę schodów i zauważyłem przyjaciela, który szedł z moją siostrą.


- Ej ty! Harry! Harry Potter! - krzyknąłem. 




*Ginny

- Widziałeś jak on na nią spojrzał? - zapytałam Harrego - Uważam, że trochę przesadza, a ty co o tym myślisz? Przecież może chyba normalnie rozmawiać z moim bratem. Halo Harry?


Nie lubiłam gdy uciekał myślami tak daleko. Nie mogłam się do niego dostać, a zdążyłam się przyzwyczaić, że kolejna osoba wie o Draco i Hermionie. Mogłam z kimś o tym porozmawiać. Dobrze, że to Harry, a nie Ron.


- Przepraszam Ginny, ale ja nadal nie pojmuje tego co się stało - odparł.


- Wiem, ale nie myśl tak o tym, wkrótce wszystko się wyjaśni, a myślę, że Dumbledore ci powie - poklepałam go po ręce - Chodźmy już.


Wstałam pierwsza, a on poszedł w ślad za mną. To chyba jest ten moment. Tak  mi się wydaję, muszę z nim porozmawiać. Wyszliśmy z Wielkiej Sali i odwróciłam się do niego. 


- Słuchaj Harry.. - zaczęłam.


Popatrzył na mnie pytająco. Jego zielone oczy lśniły. Zaśmiałam się ze zdenerwowania. Już miałam się go zapytać kiedy usłyszeliśmy jego..


- Ej ty! Harry! Harry Potter! - zawołał Ron.


Jak zawsze świetne wyczucie czasu. Dziękuję bracie..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz